Misyjny Wieczór Miłosierdzia
Msza św. była koncelebrowana przez gościa wraz z proboszczem Sanktuarium Miłosierdzia Bożego ks. kan. Krzysztofem Kisielewiczem oraz z ks. kan. Stanisławem Boguszem. Witając zebranych ks. proboszcz wyraził uznanie, że w czasie radości i zabaw karnawałowych znaleźli czas dla Chrystusa.
W czasie kazania ks. Wojciech przekonywał, że każdy ochrzczony jest powołany i posłany przez Jezusa Chrystusa, aby świadczyć swoim życiem o Jego żywej i prawdziwej miłości. Ten, kto to czyni, już może czuć się misjonarzem i z całym przekonaniem może powiedzieć, iż jest odpowiedzialnym za dzieła misyjne w Kościele. Tylko od naszej wiary wprowadzanej w czyn w codziennym życiu zależy, czy zasłużymy na miano misjonarza. Ks. Wojciech podał przykład kolejarza, który w czasie postojów pociągu wstępował na chwilę do kościoła w Bostonie, aby uklęknąć przed ołtarzem, na którym kapłan sprawował Najświętszą Ofiarę i zaraz wychodził z kościoła. Nie zwracał on uwagi na to, co ludzie powiedzą. Dla niego ważny był tylko Jezus, któremu chciał się pokłonić.
W praktyce wcale nie jest łatwo przyznać się do Chrystusa. Czasami ograniczamy się tylko do moralizowania i niestety nie postępujemy zgodnie z naszą wiarą. Ks. Wojciech przestrzegał przed tym, żeby nie być jak diler, którzy ma zadanie coś sprzedać, ale sam z tego nie korzysta.
W drugiej części Wieczoru zebrani mieli okazję wypowiedzieć na głos słowa uwielbienia, dziękczynienia, przeproszenia i prośby przed Najświętszym Sakramentem. Taka forma spontanicznej modlitwy dała również możliwość wykazania się odwagą apostolską i misyjną do czego zachęcał ks. Wojciech. Modlitwy wyrażały m.in. troskę o świętość i potrzeby Kościoła, rodzin i naszego kraju. Śpiew pięknych pieśni uwielbieniowych w trakcie adoracji sprzyjał głębszemu przeżywaniu spotkania z Jezusem Eucharystycznym.
tekst i zdjęcia – Bożena Zdzieborska